- Kategoria: Śladem zapomnianych pieśni
Chrzest
Najważniejszym momentem w obrzędowości narodzinowej był chrzest, który wprowadzał dziecko nie tylko do społeczności Kościoła ale przede wszystkim społeczności mieszkańców wsi.
Dziecko chrzczono po kilku lub kilkunastu dniach od urodzenia. Zazwyczaj przynosiło sobie imię ale często też otrzymywało je po przodkach. Do chrztu przynosili je rodzice chrzestni, zwani kumami, dobierani sposród rodziny, sąsiadów lub przyjaciół, co ważne o dobrym charakterze, cieszący sie dobra opinią. Wierzono bowiem, że jacy są chrzestni, takie w przyszlości będzie dziecko. Rodzicami chrzestnymi nie mogli być wdowiec ani wdowa, bo wróżyło to dziecku smutne i ciężkie życie. Matką chrzestną nie mogła też zostać kobieta w ciąży, bowiem panowało przekonanie, że któreś z dzieci może umrzeć, albo to które przyszło już na świat, albo to, które ma sie narodzić. Nie wolno było odmówić trzymania do chrztu, gdyż mogło to spowodować niepowodzenie w życiu dziecka.
Chrzestny ojciec zaproszony był na kilka dni przed uroczystością. Pozostałych gości proszono w przeddzień chrztu. Do chrztu ubierała dziecko matka chrzestna. To ona kupowała koszulkę, czapeczkę i sukienkę z białego materiału, a także białe płótno, którym owijano dziecko po chrzcie. Strój dziewczynki przybrany był różowymi wstążeczkami i zielonymi gałązkami mirtu lub asparagusa, strój chłopca wstążeczkami niebieskimi. Z tego też względu w domach nie mogło zabraknąć zielonych roślin mirtu i asparagusa. Po wojnie wprowadzono zwyczaj nakrywania poduszki lub becika specjalną kapką ozdobioną koronkami, wstążeczkami czy gałązkami wspomnianych roślin. Chłopca do chrztu niosła chrzestna, dziewczynkę ojciec chrzestny.
Ubrane do chrztu dziecko kropiono wodą święconą, wkładano mu do becika trochę ziół z wianuszków święconych w oktawę Bożego Ciała, a szczęściu mial sprzyjać włożony pieniążek – najlepiej srebrny lub zloty. Na Podlasiu i Polesiu wierzono, że do czasu chrztu dzieci nie można wynosić na dwór. Dlatego przed wyjściem do kościoła wkładano także w becik ząbek czosnku i kawałeczek chleba. Oskar Kolberg opisywał ten zwyczaj w taki sposób " gdy dziecię mają wynieść do chrztu, babka lub matka kładą mu w pieluszę małą skrajkę chleba i ząbek czosnku na ten cel, aby nowo narodzonego chleb się trzymał, a czosnek oddalał wpływ złego ducha w czasie gdy będzie niesione do chrztu."
Wychodząc z domu z dzieckiem często mówiono "wynosimy poganina, przynosimy katolika". Po powrocie z kościoła ojciec kładł dziecko na progu, co stawało się symbolem wprowadzenia nowego członka rodziny do domu. Następnie matka chrzestna kładła dziecko na kolanach matki, bo ta nie brała udziału w uroczystości chrztu.
Obowiązki chrzestnych nie kończyły się wraz z obrzędem chrztu. Opiekowali się oni dzieckiem aż do momentu usamodzielnienia się i mieli też obowiązek opiekowac się dzieckiem jeżeli rodzice zmarli.
Po powrocie z kościoła urządzano przyjęcie zwane chrzcinami, w zalezności od zamożności rodziców bardzo chuczne, albo bardzo skromne. W czasie chrzcin śpiewano tzw. pieśni chrzcinowe, a ich treść oddaje atmosferę spotkania
O nasz kumeczku, panie, nic sie tobie nie stanie.
Włóż renke do kieszeni, bo nic sie nie odmieni.
Połóż na tarolice, na szczenściej, na dolice.
Na szczenście, na dolice, niech kupio jałowice.
Daj kumie, nie żałujże, krzesnemu podarujże.
Za twoje podarunki, bendziemy pili trunki.
Za twój podaruneczek, nalejem w kieliszeczek.
Wypij kumeczku do dna, bo gorzałeczka dobra.
Na stole postawiona, i miodem zaprawiona.
Tekst : Justyna Torbicz
"Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich:
Europa inwestująca w obszary wiejskie"
Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej
w ramach Osi 4 Leader na operacje z zakresu małych projektów w ramach działania 413 "Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju" pod nazwą "Wyryki - śladem zapomnianych pieśni"
Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007 - 2013
Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007 - 2013 Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi